Wydrukuj tę stronę

Co kryją podziemia zamku Melsztyn?

Oceń ten artykuł
(1 głos)

Na skale nad Dunajcem wznoszą się ruiny zamku Melsztyn. Może słyszeliście coś o Sienkiewiczu, może o Krzyżakach? Może już nie pamiętacie, lecz było tam coś o Spytku z Melsztyna... Początkowo powieść ta miała nawet mieć taki tytuł. Jeśli nie byliście jeszcze przy ruinach tego zamku, wybierzcie się tam!

Zamek Melsztyn, gniazdo rodowe Leliwitów Melsztyńskich. Jego nazwa podobno wywodzi się od kamienia młyńskiego - niem. Mühlstein. W dawnych czasach u podnóża skały, na której się wznosił, nad Dunajcem znajdowały się młyny wodne.

Wojewoda krakowski Spytko był jednym z inicjatorów małżeństwa Jadwigi Andegawenówny z księciem Jagiełłą, za co został hojnie obdarowany. Leliwici byli rodem możnym, a nawet najbogatszym w XIV wieku. Niestety fortuna i chwała nie są wieczne i ostatni z rodu zmarł w biedzie i zapomnieniu.

Wysoko a nisko...

Niedaleko zamku Melsztyn wiedzie droga z Charzewic do miejscowości o bardzo charakterystycznej nazwie: Na Zamku. Najlepiej zatrzymać się na poboczu (49.871185,20.770704), przy drodze prowadzącej do ruin. Według tabliczki zawieszonej na drzewie, dotarcie na miejsce powinno zająć 10 minut, lecz czas ten jest mocno zawyżony. Od tej strony podejście jest łagodne, lecz gdy minie się donżon (pozostałości murów na wzgórzu) i dojdzie do pozostałości wieży, można zobaczyć stromy stok, niemalże pionowo opadający w stronę Dunajca.

Na wzgórzu obok można podziwiać kapliczkę - figurę Chrystusa Frasobliwego, która podobno znajdowała się w ołtarzu drewnianego kościółka parafialnego pw. Świętego Krzyża. W 1796 roku parafię wraz z uposażeniem przeniesiono do nowego kościoła w Domosławicach, a stary, drewniany kościółek rozebrano.

Gdzie podział się zamek?!

Zamek Melsztyn został zniszczony w trakcie konfederacji barskiej, a następnie rozebrany. Z pozyskanych w ten sposób kamieni zbudowano, m.in. kościół w Domosławicach. Dopiero w XIX wieku Austriacy zakazali dalszej rozbiórki, dzięki czemu możemy dziś oglądać wysokie ściany donżonu, fragmenty wieży i muru arkadowego z otworami strzelniczymi. Warto zwrócić uwagę na materiał skalny, z którego zbudowane były mury. W ścianach donżonu można podziwiać dobrze zachowaną gotycką futrynę okienną. Dziś trudno to sobie wyobrazić, lecz był to największy zamek w dolinie Dunajca i Popradu!

Każdy zamek ma swoje legendy...

Poszukiwacze skarbów także mają swój udział w dziele zniszczenia budowli... Podobno podziemne przejście pod Dunajcem prowadziło aż do klasztoru reformatów w Zakliczynie.
To nie koniec historii!

Pod całym wzgórzem, na którym znajduje się zamek Melsztyn, podobno ciągną się lochy, w których schowane są skarby strzeżone przez samego szatana. W części środkowej, obok arkad, przyciąga wzrok pokaźna dziura, może to szatan wciągnął skarby w czeluści piekielne?

Tak naprawdę dziura powstała w wyniku zapadnięcia się sklepienia i jest śladem po zamkowej cysternie. Ale kto wie co naprawdę podziemia kryją... Ruiny zamku nie były badane, więc może rzeczywiście skrywają wielkie skarby?


Bibliografia:
Leliwici z Melsztyna i ich zamki, Krzysztof Moskal, Wydawnictwo Koliber, Nowy Sącz 2007
Grody i zamki nad Dunajcem i Popradem, Krzysztof Moskal, Wydawnictwo Koliber, Nowy Sącz 20117
http://zamki.res.pl/melsztyn.htm 2014-05-26
http://www.melsztyn.pl/

Dodatkowe informacje

Ostatnio zmieniany środa, 20 lipiec 2022 23:43
catnh

Cześć!
Kilka słów o mnie i blogu :)
Ludzie marzą o różnych rzeczach, a ja marzyłam o przestrzeni, w której będę mogła opisywać zwiedzone przeze mnie miejsca, abym mogła powrócić pamięcią do tego o czym zapomniałam. Poświęcam nieco czasu na grę terenową o nazwie Geocaching i do tego nawiązuje nazwa bloga i stąd nick, który występuje jako autor, czyli catnh – w metryce jednak wpisano mi imię Alina.
Wiele miejsc tu opisywanych odnalazłam dzięki współrzędnym z zabawy, lecz opisuję również punkty, do których trafiłam przypadkiem lub znajdując je w papierowych i internetowych przewodnikach. A tych papierowych posiadam naprawdę pokaźną kolekcję i wydaje mi się, że nigdy nie jest ich za dużo (to chyba uzależnienie).
Życzę przyjemnej lektury! Liczę, że nie zbombarduję Cię zbyt dużą ilością naukowego bełkotu i podoba Ci się mój styl.