The Diverse Cacher to znalazca różnych typów skrytek jednego dnia. Pierwszym schodkiem do uzyskania tej odznaki jest znalezienie jednego dnia 5 skrytek różnego typu np. 1 tradycyjną, 1 multi, 1 zagadkową, 1 letterbox, 1 eartcache - taka kombinacja jest dość prosta do odnalezienia, lecz przy 6 trzeba przykładowo do tych wszystkich typów rozegrać dodatkowo Wherigo. Docieramy do 7 i tutaj także nie powinno być problemu w większym mieście, ponieważ wystarczy oprócz znalezienia wymienionych już 7 typów wybrać się na wydarzenie. Schody zaczynają się przy 8 różnych typach 1 dnia, ponieważ do momentu uzyskania 7 typów można manewrować rodzajami skrytek i dla 6-tki, zamiast rozgrywać Wherigo można pójść na zwykłe wydarzenie albo CITO. Dochodzimy do tej 8 i musimy mieć to szczęście, że w niewielkiej odległości od siebie odbędą się równocześnie CITO i tradycyjny event (wydarzenie), a wtedy rozpoczyna się w tej lokalizacji "gorączka kesza"!
Jaka gorączka?!
Dowiedziawszy się o możliwości zaliczenia małego "challenge" od razu napisałam do magpesz i mail był rozwinięty nawet do 10 skrytek, ale po chwili włączył się rozsądek i nie pozwolił biec za królikiem do norki w Pradze.
A dlaczego akurat Praga?
W Pradze znajduje się skrytka wirtualna, a po drodze do Pragi można zrobić sobie zdjęcie w Teplicach i zaliczyć Wabcam, przy tym jest to stosunkowo niedaleko od Krakowa i chyba najoptymalniejsza opcja spośrób państw graniczących z Polską.
W Polsce zrobienie diamentowego "badża" jest raczej niemożliwe albo graniczące z cudem i musiałby u nas pojawić się: GPS Adventures Exhibit lub Lab Cache lub Mega Event w odpowiedniej lokalizacji, aby dotrzeć tego samego dnia do Warszawy. Niestety 10 skrytek różnego typu w naszym kraju nie jest dostępne, mamy jedynie 9 i ta 9-ta jest wyjątkowo cenna, gdyż jedyna, mianowicie wirtualna skrytka z 01.11.2001 o nazwie Ndebele 1, znajdująca się w Warszawie. Idealnym rozwiązaniem byłoby urządzić w Warszawie Mega Event, Event i CITO Event, a przy okazji mogłyby się pojawić GPS Adventures Exhibit i Lab Cache.
Wyboista droga do 8/8
W dniu planowanych wydarzeń typu event i CITO wybrałyśmy się z magpesz zaliczyć Wieliczkę. Zaczynam podejrzewać, że życie "keszera" nie jest łatwe, gdyż często czytam w logach, że ktoś miał wyruszyć wcześniej, lecz wyszło jak wyszło, no to u nas było podobnie, bo obudził mnie sms od magpesz gdzie jestem, a ja byłam w łóżku... Nie pamiętam kiedy po raz ostatni udało mi się tak szybko wyskoczyć spod kołdry, do tego ubrać się i spakować, ale około 20 minut później byłam już w samochodzie i zmierzałam do mojej wspólniczki "diversa". Do Wieliczki dotarłyśmy koło południa, pogoda dopisała, więc spacerkiem poznajdowałyśmy skrytki, zebrałyśmy odpowiedzi do earth cache i wybrałyśmy się do pobliskiego letterbox, z którego przez nieuwagę zabrałyśmy pieczątkę (trzeba było ją odwieźć na miejsce). Letterbox nie dość, że sprawił nam kłopot i spóźniłyśmy się na CITO, to dodatkowo okazało się, że zaraz po CITO zaliczaliśmy zbiorowy letterbox!
Ostatecznie do wydarzenia poświęconego zakładaczom skrytek udało się zaliczyć 7 spośrób 8 zaplanowanych rodzajów. Ściemniło się i pozostała nam do znalezienia 1, najtrudniejsza skrytka - whrigo The Nowa Huta Walkers. Na szczęście w ciągu tygodnia udało mi się opanować mój telefon i aplikację i odkryłam jak wysyłać zapytania. Wybrałyśmy się do Nowej Huty, gdzieś na wysokości Centrum uruchomiłam aplikację i szybko powiedziałam magpesz co ma robić, czyli klikać w wyślij zapytanie. Otrzymywałyśmy coraz bliższe odpowiedzi aż dotarłyśmy do miejsca gdzie pokazywało nam około 145 m. Zaparkowałam i okazało się, że nie mogę znaleźć latarki, ale magpesz dzielna dziewczyna, poszła i pożyczyła sprzęt od pana ze stacji paliw;) Ponadto okazało się, że ma ona wyjątkowy zmysł do kierunku ukrycia pojemnika i szybko znalazłyśmy się w odpowiednim miejscu i udało nam się odkryć wyjątkowo duży pojemnik. Pogratulowałyśmy sobie zwieńczenia przygody i szczęśliwe wyruszyłyśmy w dalszą podróż.
Czy było trudno?
Było!
Ale trzeba przyznać, że odnalezienie ostatniego pojemnika po całym dniu świetnej zabawy i odkrywania wyjątkowych miejsc było górą szczęścia i każdemu polecam wybrać się i zrobić własne wyzwanie, chociażby to miało być tylko 6 rodzajów w jednym dniu.