Czy pamiętacie takie czasy, gdy jeszcze nie było gps, a mapy orientowano na podstawie kompasu? Na świecie istniała wtedy taka gra, która nazywa się podchody. Podchody to rodzaj prostej gry terenowej, która polega na zostawieniu gdzieś zadań, podpowiedzi, śladów do odnalezienia jakiegoś miejsca. Geocaching to takie podchody z określonym punktem koordynacyjnym tzn. mamy jakieś współrzędne i miejsce, które mamy odnaleźć.
Pierwsze co mi się nasunęło, gdy usłyszałam o geocaching – FAJNE! i wyleciało mi z głowy, czego teraz odżałować nie mogę. Pierwsze co pomyślała część moich znajomych, gdy usłyszała o geocaching: „eee... czyli łazisz po krzakach, żeby znaleźć pudełko na kanapki?”.
Dwa lata później, przypomniałam sobie, że koleżanka opowiadała mi o grze, w której chodzi się po lesie i szuka skrytek. Wysłałam do niej e-mail i otrzymałam nazwę: geocaching i link do polskiej strony gry geocaching.pl. Otworzyłam go i dalej to jak historia o krainie czarów i lustrze, czyli przeszłam na drugą stronę i obecnie byłoby mi bardzo ciężko wyjść z tej bajki.
Geocaching to jak uzależnienie. Obecnie jestem uzależniona od wychodzenia z domu, spędzania czasu na „świeżym” (no może nie zawsze jak spojrzy się na tabele zanieczyszczenia) powietrzu, długich spacerów, wycieczek w nowe miejsca, rozwiązywania zagadek, szukania różnego rodzaju pojemników w najbardziej niespodziewanych miejscach oraz dodam, że obmacywania wszystkiego co potencjalnie może być pojemnikiem/maskowaniem i... no o tym „i” można pisać wiele.
To ostatnie – „obmacywanie wszystkiego” to czasem najgorszy aspekt tej zabawy, szczególnie jak szuka się w mieście, gdzie ludzie „interesują się”. Dochodząc do potencjalnego miejsca ukrycia, jak już człowiek wie jak wygląda „keszer” to można się czasem pośmiać z tego jak widzą nas „mugole”. Udało mi się kilkukrotnie spotkać poszukiwaczy, których nawet moi rodzice rozpoznają.
Bawiąc się w tę grę poznaję wiele miejsc, których nie zauważyłabym, ponieważ na co dzień wielu rzeczy nie dostrzegamy, a ponadto nie wszystko można znaleźć w przewodniku - a jak znajdziemy, to zaczyna się zabawa w „kotka i myszkę”, czyli gdzie to może być? Często „tubylcy” niestety nie rozwiązują zagadki, a byłam świadkiem dość burzliwych kłótni, z których po cichu ulotniłam się, gdy miejscowi zaczęli spór pt. powinni pojechać w prawo czy w lewo? Współrzędne gps miejsca ukrycia dają tę przewagę, że przynajmniej możemy zorientować się, że wzgórze jest po lewej stronie drogi, a nie po prawej.
Najbardziej lubię jak zaskakuje mnie okolica ukrycia pojemnika. Miejsce wydaje się być zwyczajne, jakieś domy, w sumie nic specjalnego, idziesz drogą do skrytki, schodzisz obok domów w jakąś dolinkę rzeczną, a tam widok, który zapiera dech w piersiach!
Wodospad w Obidzy, Małopolska
Dla takich chwil warto zajrzeć na geocaching.pl i sprawdzić co znajduje się w okolicy. Polecam!