Dychawka dyszy a bulgotka bulgoce - czyli mofeta w Złockiem

Oceń ten artykuł
(1 głos)

Wiesz, że są takie miejsca w Polsce, gdzie giną wszystkie owady, które zbliżą się do pewnego punktu? Miejsce to jest niebezpieczne również dla ptaków, a dawniej okolica była niebezpieczna nawet dla ludzi! A jest tam tak ładnie!

Na dnie doliny potoku Złockiego rośnie bujna zieleń, płożą się długie trawy, ich końce wpadają do brunatnej wody, wokoło drzewa, bardzo spokojnie, słychać ćwierkanie ptaków gdzieś w górze. W dole widać daszek jakby studzienki i tablice, do których trzeba zejść po schodach. To właśnie tutaj można podziwiać coś, co określa się mofetą, czyli chłodny wyziew (ekshalację) złożony głównie z dwutlenku węgla, a zarazem otwór, z którego on się wydobywa. Tutejsza mofeta nazwana została imieniem profesora Henryka Świdzińskiego, który wraz z Ludwikiem Watychą odkrył to miejsce w 1938 roku. Sześćdziesiąt lat później mofetę ze Złockiego uznano za pomnik przyrody nieożywionej.

Bulgotanie - bulgotka w Złockiem

Chwila schodzenia i już można usłyszeć charakterystyczne bulgotanie, od którego nazwę swoją wzięły bulgotki, czyli źródła szczelinowe, z których poza wodą wydobywa się również dwutlenek węgla. Wydostające się z dużych głębokości bąble gazowe, pękając wydają syczące i bulgoczące odgłosy, podobne do dźwięku gotującej się wody w garnku. Bulgotki w Złockiem można zaobserwować w kilku punktach potoku, lecz największą z nich zobaczycie pod zadaszeniem, gdzie znajduje się szczelinowe źródło szczawy wodorowęglanowo-wapniowo-magnezowej, żelazistej o mineralizacji 1,2 g/dm3. Dwa kroki na prawo, znajduje się miejsce, gdzie CO2 wydobywa się bez udziału wody.

Oddech Ziemi - dychawka w Złockiem

W dolinie potoku Złockiego poza bulgotkami, w obudowanym drewnem otworze znajduje się dychawka, czyli "sucha ekshalacja dwutlenku węgla", oznacza to, że z głębi ziemi wydobywają się gazy (bez udziału wody) - w tym przypadku dwutlenek węgla. Ciężko w to uwierzyć, gdyż w dychawce w Złockiem jest woda, która bulgoce sobie zupełnie tak samo jak w bulgotce, dlatego trzeba zdać się na słowo naukowców, że ten gaz "wydobywa się na sucho" i podziwiać to cudo niezależnie od substancji ciekłych znajdujących się we wnętrzu drewnianej rury. Dychawki przez brak wody nazywane są "oddechem Ziemi", szkoda, że bulgotek nie nazwano równie poetycko, może nazywałyby się... - może wymyśl swoją nazwę dla tego typu zjawiska, gdy zobaczysz mofetę, gdyż ja swojego pomysłu nie zdradzę.

Śmiertelny gaz z mofety w Złockiem

W bezwietrzną pogodę, w głębi doliny potoku gromadzi się dwutlenek węgla. Półtorej raza gęstsze, a co za tym idzie cięższe od powietrza CO2, jako cichy morderca snuje się tuż przy ziemi zabijając owady, dżdżownice, drobne gryzonie, jaszczurki, a nawet ptaki. W sąsiedniej wsi Jastrzębik zdarzył się wypadek śmiertelny z udziałem człowieka - ofiarą była kobieta wybierająca z piwnicy ziemniaki. Dwutlenek węgla wydobywa się nie tylko z mofety w Złockiem, ale i w wielu innych miejscach w okolicy, dlatego był zmorą dla ludzi ją zamieszkujących, gdyż gromadził się w piwnicach czy studniach. W obecnych czasach piwnice betonuje się i uszczelnia, dzięki czemu przypadki zatrucia już się nie zdarzają, lecz i tak zalecana jest ostrożność przy podziwianiu bulgotek i dychawki w Złockiem.

Bujna roślinność

Dziwnie to brzmi, w obliczu powyższej wzmianki o śmiertelnym gazie, lecz w doline potoku rośliny są wyjątkowo bujne, jakby pędzone na najlepszym nawozie. Rzeczywiście w miejscach najbardziej intensywnego wypływu CO2 roślinność jest bardzo skąpa albo w ogóle się nie rozwija, lecz nieco dalej można podziwiać piękne okazy okolicznej flory. Podobno to właśnie dzięki tej dodatkowej porcji dwutlenku węgla można zachwycać się żywą zielenią w obszarze mofety.

Rudawka - ochra w potoku w Złockiem

Mofeta w Złockiem to kopalnia ciekawych określeń. Z bujną zielenią kontrastuje tu rdzawe błoto, które nazywane jest rudawką. Pomarańczowy kolor na dnie potoku to ochra, która strącana jest w postaci koloidalnego osadu ze zmineralizowanej wody - barwę swoją zawdzięcza związkom żelaza, które znajdują się w tutejszych szczawach.

Jak powstała mofeta w Złockiem?

Rejon Muszyny, Tylicza i Krynicy charakteryzuje się skomplikowaną budową geologiczną. Na przełomie paleogenu i neogenu Karpaty wynurzyły się, sfałdowały i zuskokowały - w ten sposób powstały bloki sfałdowanych z różną intensywnością osadów fliszowych. Rozłamy tektoniczne ułatwiły migrację gazów z wnętrza Ziemi, w ten sposób powstały mofety - takie jak ta w Złockiem i liczne na tych terenach źródła wód mineralnych. Zwykłe wody zostały nasycone dwutlenkiem węgla, tak oto w wyniku procesów sprzed "kilku" milionów lat, możesz spróbować szczaw, czy mniej odrzucających w smaku i zapachu innych gazowanych wód mineralnych, a także podziwiać bulgotki i dychawki.

Zagospodarowana turystycznie mofeta jest możliwa do oglądania o każdej porze roku. Co ciekawe, jedną z metod lokalizacji suchych ekshalacji CO2 jest obserwacja śniegu - wydobywający się dwutlenek węgla wytapia lokalnie pokrywę śniegu, gdyż temperatura wydobywających się gazów mofety jest mniej więcej stała i oscyluje około + 10°C. Jeśli spodobało Ci się to zjawisko, możesz zajrzeć do Tylicza, gdzie również można podziwiać mofetę. Polecam!

----

O miejscu tym dowiedziałam się ze skrytki geologicznej earthcache: https://coord.info/GC4FHCA - niestety już zarchiwizowanej.


Źródła i więcej:

J. Rajchel, J. Chrząstowski, L. Rajchel, Mofeta ze Złockiego k. Muszyny w jednostce magurskiej zewnętrznych Karpat fliszowych w: Przegląd Geologiczny, vol. 47, nr 7, 1999
J. Rajchel, L. Rajchel, J. Cisek, Mofeta z Tylicza w płaszczowinie magurskiej Karpat zewnętrznych w: Przegląd Geologiczny, vol. 61, nr 9, 2013
Pr. zb., Przewodnik geologiczny po zachodnich Karpatach fiszowych, Wydawnictwo Geologiczne, Warszawa 1999
http://geostanowiska.pgi.gov.pl
Na podstawie tablic informacyjnych zamontowanych przy mofecie

Dodatkowe informacje

Ostatnio zmieniany czwartek, 28 lipiec 2022 23:54
catnh

Cześć!
Kilka słów o mnie i blogu :)
Ludzie marzą o różnych rzeczach, a ja marzyłam o przestrzeni, w której będę mogła opisywać zwiedzone przeze mnie miejsca, abym mogła powrócić pamięcią do tego o czym zapomniałam. Poświęcam nieco czasu na grę terenową o nazwie Geocaching i do tego nawiązuje nazwa bloga i stąd nick, który występuje jako autor, czyli catnh – w metryce jednak wpisano mi imię Alina.
Wiele miejsc tu opisywanych odnalazłam dzięki współrzędnym z zabawy, lecz opisuję również punkty, do których trafiłam przypadkiem lub znajdując je w papierowych i internetowych przewodnikach. A tych papierowych posiadam naprawdę pokaźną kolekcję i wydaje mi się, że nigdy nie jest ich za dużo (to chyba uzależnienie).
Życzę przyjemnej lektury! Liczę, że nie zbombarduję Cię zbyt dużą ilością naukowego bełkotu i podoba Ci się mój styl.