Morskie Oko pod Czarnym Stawem

Oceń ten artykuł
(1 głos)

Morskie Oko to chyba najbardziej znany staw w Polsce, a wiecie, że mogliśmy mieć tylko połowę Morskiego Oka?

Najpiękniejszy zakątek Polski

Przy schronisku nad Morskim Okiem umieszczona jest tablica z napisem:

Obrońcom najpiękniejszego zakątka Polski Władysławowi hr. Zamoyskiemu, prof. Oswaldowi Balzerowi i innym rodakom w setną rocznicę rozstrzygnięcia sporu granicznego wdzięczni Polacy - 13 września 2002

Nasuwa się na myśl pytanie: Ale przed kim oni go bronili?

Węgierski staw tatrzański?

Przy obecnym układzie granic i sąsiadujących z Polską państw, zaskakuje, że za południową granicą były Węgry i to przed nimi broniliśmy Morskiego Oka. Przypomnijcie sobie wielką monarchię Austro-Węgierską z Galicją, a wtedy przestanie dziwić, że był to spór z Węgrami, a nie Słowakami.
Spór o tereny przygraniczne ciągnął się od XVI wieku, lecz my przeniesiemy się w czasy jego rozstrzygnięcia.

A wszystko to własność prywatna!

Spór narastał przez kilka wieków, gdyż na terenie Tatr mieszały się wpływy właścicieli prywatnych i państw. Zmieniający się właściciele, sytuacja polityczna, płynne granice, to wszystko podsycało konflikty. W 1879 roku dobra tatrzańskie (jaworzyńskie) Palocsayów odkupił (od ich spadkobierców Salomonów) pruski książę Christian Hohenlohe.
W 1889 roku do Zakopanego przybyła rodzina Zamoyskich: Władysław, jego matka Jadwiga i siostra Maria. A stało się to za sprawą odkupienia przez Władysława Zamoyskiego dawnej własności Homolacsów w dolinie Rybiego Potoku wraz z dobrami zakopiańskimi. Zamoyscy wnieśli istotny wkład w proces przeobrażania się Zakopanego z ubogiej i zacofanej wsi w ośrodek turystyczno-uzdrowiskowy. Powracając do tytułowego Morskiego Oka - Zamoyski odbudował zniszczoną ścieżkę nad stawami i stawiał tablice z napisem "Państwo Zakopane". To przyczyniło się do ponownego rozpoczęcia zatargu.

Węgrzy atakują!

Hohenlohe chcąc powiększyć swoje posiadłości, podsycił dawny spór graniczny.
Jeszcze nie wiecie o co tyle krzyku?
Wyobraźcie sobie, że nie było tu Tatrzańskiego Parku Narodowego, który chronił tutejszą przyrodę, a tereny te były bogate w surowiec drzewny, miejsca wypasu bydła, różnego rodzaju kruszce, zwierzynę - było o co walczyć.
Hohenlohe polecił swoim pracownikom wziąć broń w ręce i terroryzować Dolinę Rybiego Potoku, co gorsza, wplątał w swoje zagrywki rząd węgierski, który wysłał żandarmów nad Morskie Oko! Nawet ustawiano słupy graniczne i bezprawnie wznoszono budynki. Morskie Oko było podzielone na połowę, utrudniano ruch turystyczny.
Zaczęło się to w 1890 roku i trwało to do 1901 roku, lecz tylko na poziomie sporów państwowych, ponieważ spór na poziomie osobistym trwał jeszcze kilka kolejnych lat.

Morskie Oko zawsze było nasze!

Poruszyło to opinię publiczną. W obronie praw polskich (galicyjskich) zaczęto prężnie działać. Wydawano broszury, publikowano artykuły, zwoływano wiece, interweniowano u władz, zawiązano specjalny komitet, ale... Nie tylko na ziemiach polskich sprawa ta wywołała oburzenie, zareagowały także węgierskie towarzystwa turystyczne, które zajmowały się Tatrami, a Węgrzy święcie wierzyli, że tereny zajęte przez księcia Hohenlohe należą do Węgier.
Sprawa była tak głośna, że w 1901 roku rządy austriacki i węgierski powołały międzynarodowy trybunał rozjemczy do ustalenia granicy przy Morskim Oku między Austrią (Galicją) a Węgrami. Strona galicyjska (polska) żądała utrzymania istniejącej wówczas granicy biegnącej z Rysów ku północy, Granią Żabiego, po czym - od miejsca gdzie grań się rozpłaszcza - w jej przedłużeniu dalej ku północy do Rybiego Potoku i w dół do jego połączenia z Białą Wodą, czyli identycznie jak biegnie dziś granica między Polską a Słowacją.
Obrońcą strony polskiej został profesor Oswald Balzer, który obok pracy na uniwersytecie pełnił wówczas funkcję dyrektora Archiwum Krajowego Akt Grodzkich i Ziemskich we Lwowie. Wiecie już czym się zasłużył i dlaczego jego nazwisko trafiło na tablicę pamiątkową? Tak wspaniale bronił sprawy przynależności Morskiego Oka do ziem polskich, powołując się nawet na XIII-wieczne dokumenty, że obradujący w Gratzu sąd, 13 września 1902 roku wydał wyrok, na mocy którego uznana została granica, o którą postulowała strona polska. Zamoyski utracił jedynie teren leśny w samych widłach Rybiego Potoku i Białej Wody.

Tyle zabiegów o wodę w misie

Morskie Oko i jego okolice współcześnie przestały być źródłem surowców, w zamian za to stały się źródłem pielgrzymek turystów. Asfaltowa droga i transport konny pozwalają dostać się tutaj nawet w klapkach czy butach na obcasie, więc każdy kto zapragnie, może zachwycać się widokiem wysokich szczytów wznoszących się nad błękitno-zieloną wodą. Niewiele osób patrząc na staw i stożki usypiskowe kończące się u jego brzegów, myśli o tym, że wszystko co widzi przed sobą jest wynikiem rzeźbotwórczej działalności lodowca.
Tatry były zlodowacone przynajmniej trzykrotnie, a według niektórych badaczy nawet pięciokrotnie. Pomiędzy kolejnymi zlodowaceniami klimat się ocieplał a lodowce topniały.
Morskie Oko wypełnia brzeżną misę pochodzenia lodowcowego, która jest odgrodzona od dalszej części Rybiego Potoku ryglem skalnym, na którym złożona została morena czołowa z ostatniej fazy zlodowacenia. Powstała ona w okresie stagnacji, czyli w czasie pomiędzy topnieniem a ruchem lodowca w dół. To wtedy materiał dotychczas znajdujący się w lodzie odkładany był w postaci wałów. Dodatkowo podczas topnienia lodowca, dna kotłów polodowcowych napełniały się wodą, w ten sposób powstały jeziora polodowcowe. Moreny w Tatrach to zazwyczaj mniejsze lub większe wzgórza zbudowane z materiału skalnego, żwiru, piasku i gliny. Na szczycie moreny przy Morskim Oku znajduje się schronisko.
Orientacja mis skalnych zwykle wykazuje zgodność z kierunkiem struktur podłoża. Misa skalna, w której znajduje się Morskie Oko powstała w miejscu połączenia jęzorów lodowcowych biorących początek pod Rysami i w Dolinie Za Mnichem. Wzrost grubości lodu w tym miejscu spowodował wzrost naprężeń ścinających, a w konsekwencji wzrost erozji. Misa ma prawie 900 m długości i niecałe 51 metrów głębokości. Powierzchnia morskiego oka wynosi 34,9 ha, co sprawia, że Morskie Oko znalazło się na pierwszym miejscu listy największych stawów tatrzańskich.

Morskie Oko to jeden z niewielu stawów w Tatrach, w którym można znaleźć ryby występujące tu w sposób naturalny. Żyją tu pstrągi, dawniej również można tu było spotkać łososia dunajcowego, czyli troć. Ta informacja jest ważna, gdy dowiemy się, że wcześniej staw nazywany był Rybim Stawem, Polskim Stawem, Białym Stawem czy Zieloną Wodą. Nazwa Morskie Oko jest późniejsza, powstała prawdopodobnie wśród osadników niemieckich, którzy wierzyli, że jeziora górskie mają połączenie z morzem.
Morskie Oko zasilane jest głównie wodami Czarnego Stawu pod Rysami oraz Mnichowym Potokiem, lecz wpada do niego także kilka cieków okresowych.

Czy warto było walczyć o staw górski?

O inny staw może nie byłoby warto walczyć, lecz o Morskie Oko? Na pewno!
To miejsce zauroczy każdego.
Jeśli nie byliście tam, wybierzcie się. A jeśli widzieliście już to miejscie, to wybierzcie się tam zobaczyć je raz jeszcze. Warto!
 


Bibliografia:
Wielka Encyklopedia Tatrzańska, W.H. i Z. Paryscy, Wydawnictwo Górskie, Poronin 2004
Przewodnik geologiczny po Tatrach, Z. Kotański, Wydawnictwa Geologiczne, Warszawa 1971
Po graniach Tatr. Przewodnik geologiczny, A. Gawęda, Grupa Infomax, Katowice 2010
Geomorfologia, P. Migoń, PWN, Warszawa 2006
http://histmag.org/Spor-o-Morskie-Oko-czyli-dluga-walka-o-polska-granice-cz.-1-8406 dostęp: 2015-11-03
http://histmag.org/Spor-o-Morskie-Oko-czyli-dluga-walka-o-polska-granice-cz.-2-8443 dostęp: 2015-11-03

Dodatkowe informacje

Ostatnio zmieniany środa, 18 styczeń 2023 19:20
catnh

Cześć!
Kilka słów o mnie i blogu :)
Ludzie marzą o różnych rzeczach, a ja marzyłam o przestrzeni, w której będę mogła opisywać zwiedzone przeze mnie miejsca, abym mogła powrócić pamięcią do tego o czym zapomniałam. Poświęcam nieco czasu na grę terenową o nazwie Geocaching i do tego nawiązuje nazwa bloga i stąd nick, który występuje jako autor, czyli catnh – w metryce jednak wpisano mi imię Alina.
Wiele miejsc tu opisywanych odnalazłam dzięki współrzędnym z zabawy, lecz opisuję również punkty, do których trafiłam przypadkiem lub znajdując je w papierowych i internetowych przewodnikach. A tych papierowych posiadam naprawdę pokaźną kolekcję i wydaje mi się, że nigdy nie jest ich za dużo (to chyba uzależnienie).
Życzę przyjemnej lektury! Liczę, że nie zbombarduję Cię zbyt dużą ilością naukowego bełkotu i podoba Ci się mój styl.